Często czytam i słyszę o wszechobecnej poprawności politycznej i wciskaniu na siłę różnych grup. Czy to ma sens biznesowy? Oto lista 20 powodów, że ma. Z linkami do źródeł.
Co to jest różnorodność? To wtedy, gdy nasze firma, grupa, zespół czy cokolwiek innego składa się z przedstawicieli różnych grup społecznych – osoby starsze, osoby z niepełnosprawnością, przedstawiciele LGBTQ+, przedstawiciele różnych grup etnicznych czy ras, mieszanka płci, ludzie z różnych klas społecznych – można by tak wymieniać. Innymi słowy – warto otaczać się różnymi ludźmi. Czy to znaczy, że trzeba stosować parytety i inne rozwiązania zwiększające różnorodność? Czasem tak, czasem niekoniecznie. To zależy od konkretnych rozwiązań. Ale nie o tym dziś. Dziś dlaczego warto.
Różnorodność dla biznesu
- Różnorodność wspiera innowację i kreatywność (pod warunkiem wyzbycia się strachu przed innością) – różni ludzie to różne doświadczenia życiowe. To także większe zwrócenie uwagi na niuanse, które mogą mieć znaczenie dla naszych klientów. Ba! Różnorodne grupy mają mniej kryzysów, bo większa szansa, że ktoś wyłapie potencjalny problem.
- Więcej równowagi społecznej (mniej polaryzacji) – społeczeństwa, które wdrażają różnorodność i programy wsparcia różnorodności cierpią mniej z powodu polaryzacji i wewnętrznych walk. Wiadomo, nie da się ich uniknąć, ale to, na jakich osiach się odbywają ma znaczenie. Możemy przełożyć to ze skali macro na mniejszą, czyli naszą organizację.
- Zwiększa inwestycje – różni przedstawiciele będą przyciągać różnych inwestorów i otwierać drogę do różnych programów.
- Różnorodne grupy są mądrzejsze – a ta mądrość może się przekładać na lepsze rozwiązywanie problemów czy pracę. Przy różnorodnych grupach suma mądrości nie jest tylko efektem dodania mądrości poszczególnych członków, ale dostaje dodatkowe wsparcie tego, że jest “różna” mądrość.
- Lepsze decyzje – w biznesie o to chodzi, żeby podejmować najlepsze decyzje. Strategiczne. Mając różnorodne grupy możemy spojrzeć na różne kwestie z wielu perspektyw.
Różnorodność dla HR
- Zwiększa satysfakcję z pracy – chce się przychodzić do pracy, w której są różni ludzie. To też możliwość otrzymania pomocy, bo taki zespół składa się z osób z różnym doświadczeniem i umiejętnościami.
- Lepszy employer branding i rekrutacje – tak! Ludzie chcą pracować w różnorodnych grupach i doceniają firmy, które inwestują w ludzi z różnych grup.
- Większe zaangażowanie klientów i pracowników – klienci lubią np. obsługę klienta oferowaną od osób podobnych do nich, a pracownicy lubią należeć do różnych grup. W efekcie wszyscy chętniej inwestują czas i energię w coś, w co wierzą lub gdzie czują się dobrze.
- Lepsza reputacja – lepiej myślimy o firmach, które mają różnorodnych pracowników.
- Różnorodność w kadrze managerskiej przekłada się na zyski firmy – to konkretne przełożenie na pieniądze. Dotyczy to oczywiście nie tylko managerów, ale tutaj najłatwiej zobaczyć efekty. A managerowie pracują lepiej, jak mają różnorodne grupy.
- Lepsze pomysły – kreatywność i decyzyjność to część procesu, ale nawet burze mózgów są lepsze w różnorodnych grupach
- Wspiera rozwój osobisty – widząc ogrom różnorodności motywuje to wiele osób do rozwoju, poznawania nowych rozwiązań czy zadbania o siebie
- Lepsza produktywność i efektywność – znów, działa super, jeśli ktoś nie jest fobem; Ludzie uzupełniają się, uczą się od siebie i wspierają.
- Sprawiedliwiej – jeśli koncepcja sprawiedliwości nie jest dla Ciebie istotna sama z siebie, to warto zauważyć, że ludzie, którzy się czują bezpieczni, a poczucie sprawiedliwości jest elementem składowym, są szczęśliwsi, bardziej zaangażowani i lepiej pracują.
Różnorodność dla społeczności
- Wspiera społeczną dyskusję – a umiejętność rozmowy przekłada się na atmosferę panującą w grupie. Nie musimy się zgadzać, ale musimy się szanować i warto się rozumieć
- Skuteczniejsza praca naukowa – dla działów A&D to istotny aspekt. Różnorodne grupy naukowców czy badaczy osiągają lepsze efekty. A to oznacza mniejsze koszty i wyższe zyski.
- Redukuje negatywne zjawiska – homofobię, rasizm, ageizm, szowinizm itd. – bo to co znane, powoduje, że się mniej boimy. A mniej strachu, to zdrowsi psychicznie ludzie. Strach przed nieznanym (grupą społeczną) powoduje, że zużywamy masę energii, która może być spożytkowana inaczej.
- Lepsze życie 😉 – nie da się uniknąć różnorodności, więc lepiej ją polubić i żyć lepiej; happy life happy pracownik czy jakoś tak.
- Ma nawet znaczenie dla wojska! – nie bez powodu zarzucono np. zasadę DADT czy dopuszczono kobiety 😉
- I co ważne: nawet jeśli badanie nie pokazuje pozytywnego wpływu różnorodności, nie ma badań pokazujących negatywnego wpływu. Pomijam kwestię fobii. Poza tym badania pokazują, że jeśli ktoś odczuwa negatywne skutki różnorodności (np. strach, niższe poczucie własnej wartości itd.) to jest to efekt krótkotrwały. Długotrwała ekspozycja na różnorodność wpływa pozytywnie na prawie wszystkie aspekty życia.
Równość się opłaca także w marketingu
Osoby LGBTQIA+ to duża i wciąż jeszcze mocno niedoceniana w Polsce grupa docelowa w biznesie. Grupa mająca ogromne możliwości zakupowe. Geje uchodzą na całym świecie za trendsetterów wyznaczających swoimi konsumenckimi wyborami kierunek, w którym następnie podąża heteroseksualna większość. Lesbijki natomiast to grupa społeczna o jednym z największych współczynników wierności marce.
Jeśli chcesz reklamować swoje produkty czy usługi w społeczności LGBTQIA+ musisz pamiętać o bardzo ważnej rzeczy. Nasza społeczność łatwo oszukać się nie da. Nie możesz oczekiwać, że zamieszczając reklamę w “tęczowym” magazynie nagle wzrośnie ci sprzedaż, jeśli np. w twojej firmie nadal dyskryminowane są osoby LGBTQIA+, jeśli nie masz wprowadzonej polityki równościowej, jeśli nie wspierasz równouprawnienia i nie szanujesz praw człowieka. Te rzeczy można naprawdę szybko zweryfikować posiadając dostęp do internetu.
Jeśli tylko chcesz w łatwy sposób zarabiać na osobach LGBTQIA+, jesteś skazanx na porażkę. Działalność pierwszego w Polsce biura matrymonialnego dla “homoseksualistów” (słowa używam celowo, gdyż tak się ogłaszało), zakończyła się po kilku miesiącach. Jego właściciel Piotr Katus wyznał: „Nie jestem gejem, więc robiłem to tylko dla pieniędzy. Kiedy okazało się, że nie zarabiam na tym interesie, zamknąłem go”. Nie inaczej było w przypadku bojkotu marki Primark, która na Paradę Równości przygotowała tęczową kolekcję ubrań. Problem w tym, że została wyprodukowana w krajach Bliskiego Wschodu, w którym nieheteronormatywność jest penalizowana, a życie wiele osób LGBTQIA+ zagrożone.
Nie trzeba być osobą LGBTQIA+, aby robić marketing inkluzywny. Trzeba chcieć się zaangażować i poznawać swoją grupę docelową oraz jej potrzeby. No i przede wszystkim być fair.
A jeśli chcesz dowiedzieć się więcej, jak możesz wspomóc osoby LGBTQIA+, zajrzyj do tego poradnika.