Chcesz rozpocząć swoją przygodę z social mediami albo marketingiem. Czy darmowy staż w agencji to dobry pomysł? Na co zwrócić uwagę?
Darmo dla bogatych
Darmowy staż oznacza w praktyce jedno – osoba nie zarabia, a tym samym nie jest w stanie się utrzymać. Oznaczałoby to, że na darmowy staż mogą sobie pozwolić tylko bogate osoby – dzieci bogatych rodziców, osoby, które się jakoś dorobiły itd.
Pomijam kwestię nierówności – dlaczego fakt, że ktoś nie jest bogaty z domu ma powodować, że ktoś jest wykluczony – ale pytanie brzmi: do czego służy staż?
Darmowy staż w agencji – praca czy edukacja?
Jeśli staż ma być procesem edukacyjnym – to fakt, stażysta powinien nawet za niego płacić, ale nie należy od niego wymagać pracy. Tak jak na warsztatach – to, co wypracujesz jest Twoje.
Jeśli jednak stażysta wykonuje zadania, to z tego faktu należy mu się płaca. Nie można powiedzieć, że skoro ktoś nie ma doświadczenia, to może pracować za darmo. Poświęca czas, energię i umiejętności do wykonywania swoich zadań.
Staż w pełnym wymiarze godzin to po prostu okradanie człowieka, niezależnie od tego, co robi.
To ile należy zapłacić za staż zależy od wielu czynników – co dana osoba robi, jaki wkład edukacyjny otrzyma ze strony firmy, jakie ma kompetencje itd.
Onboarding to koszty przy KAŻDYM pracowniku
Proces onboardingu jest naturalnym elementem każdego nowego pracownika i nie powinno to stanowić usprawiedliwienia dla obcinania pensji. Taki jest koszt nowego pracownika. Tak, to angażuje koszty i pracę kogoś innego, żeby wdrożył, po to, żeby kolejna osoba usprawniła procesy, pozwoliła na wykonanie więcej pracy itd. Wdrażanie specjalisty nie trwa krócej niż wdrażanie stażysty, bo wszyscy się muszą zapoznać z klientami, działaniem itd. Stażysta, ewentualnie, potrzebuje więcej superwizji. Prawie się nie zdarza, żeby osoba mentorująca stażystę otrzymywała dodatkową premię za edukację. Ba! 99% tych firm z darmowym stażem nie ma programu mentoringowego. To zwyczajna praca i stażysto – sam się ucz. Jeśli się sam uczy, to nie staż.
Doświadczenie można zdobywać na wiele sposobów. A kluczowym elementem nie jest praca w firmie xyz, gdzie często, tak naprawdę, się niczego nie uczysz. W wielu zawodach liczą się umiejętności, a nie fakt, że się pracowało w 3 firmach wcześniej. Masa ludzi edukuje się na własny koszt (czasu lub pieniędzy) kursami online, warsztatami czy czytając różne publikacje.
Pracownik to koszty
Jeśli agencję/firmę nie stać na opłacenie pracownika, to problem agencji i nie powinna zatrudniać. Ale to błędne koło – klienci chcą jak najtaniej, więc nie patrzą na jakość, więc zmuszają agencje do szukania oszczędności, a na stażystach najłatwiej. A potem tworzone są koszmarki marketingowe, fanpage są prowadzone jak potłuczone, a kryzysy ścielą się gęsto, bo ktoś, jeszcze do tego bez superwizji, robi coś, bez żadnej odpowiedzialności wi wiedzy.
Staż to prestiż i otwarte drzwi kariery?
A argument, że staż gdzieś stanowi prestiż to koszmarny przerost formy nad treścią. Bardzo łatwo widać czy ktoś ma pojęcie o tym, co robi, czy tylko ma w CV podrasowane miejsce pracy. Myślę, że wielu przedsiębiorców i przedsiębiorczyń się ze mną zgodzi, że wolimy kogoś, kto ogarnia niż kogoś z prestiżowego stażu 😉
A jeśli stażysta jest tłukiem, który nie potrafi zrobić najprostszych zadań, to albo ktoś go źle prowadzi i nie potrafi wytłumaczyć, albo jest to osoba źle dobrana do firmy/zadań/branży i wtedy też błąd agencji, że zatrudniła kogoś niekompetentnego.
Staż nie oznacza osoby, która się nie nadaje do pracy. Oznacza osobę, która spełnia warunki pracy, ale nie ma doświadczenia w pracy. Innymi słowy, nie weźmiemy na staż graficzny kogoś, kto nie projektował niczego w żadnym programie graficznym, bo to nie staż, tylko pomyłka. Co innego, jak ktoś pracuje na Photoshopie i chcemy go nauczyć np. Corela – są umiejętności, nie ma doświadczenia z tym programem.