Wiele osób martwi się, że ostatnio jest wysyp marketingowców AI: szablony z Canvy, Chat GPT I jedziemy z koksem.
Trend, że każdy może wrzucać posty, bo co to za problem, jest obecny od przynajmniej 2009. Wtedy nie było AI i Canvy, więc testy trochę koślawe, a grafiki były fotami kradzionymi z netu i z logiem w paincie, ale poza tym tak samo.
Poczucie, ze praca w social media marketingu to po prostu tekst i fotka poza wiedzą teoretyczną, której nie zdobywa się na kursie zostań SMM w weekend, nie istnieje. Trzepiemy hajs na wrzutkach z gotówców, wiadomo.
Najgorzej, że walidacja idzie od klientów, którzy nie weryfikują marketingowców. Nie mówię o najprostrzym pytaniu o portfolio. Mówię o pytaniach praktycznych, np. Jaka jest pani wiedzą z zakresu kuchni włoskiej, jeśli ma pani prowadzić nasz fanpage? Co Pan wie o najnowszym modelu Motoroli, w prowadzeniu instagrama naszej sieci to istotne.
Klienci też nie proszę o próbkę postów, żeby wrzucić do testu czy to gpt albo grafikę do Google czy 100 innych podmiotów nie ma tego szablonu Canvy.
Bo jest tanio, więc biorą, po co przepłacać? Przecież za wrzucanie AI i gotowców nie można płacić za dużo.
Wracamy więc do problemu – go my, jako marketingowcy, powinniśmy edukować klientów dlaczego SMM to coś więcej niż tekst i fotka, czemu wymaga kompetencji, czemu się za to płaci.
Bo potem zataczamy koło: klienci chcą tanio i szybko – amatorzy wklejają gotówce- SMM nie działa – klienci się zrażają i uznają, że nie może być dobrze, więc chcą tanio i szybko.
Nie da się budować marki I sprzedaży od sztampy. Bo się firma nie wyróżni, nie ma szans osiągać celów (bo ich nie ma), bo marka przestaje być unikalną i autentyczną.
Do tego potrzeba researchu, żeby pisać posty mądre i ciekawe. Trzeba umiejętności językowych, żeby pisać prawidłowo i wyjątkowo. Trzeba mieć zmysł estetyczny, żeby stworzyć grafikę nie od sztancy, a i te ludzie potrafią zrobić okropne. Odpisywać na zapytania: wiedzą i dostępność, znajomość marketingu, żeby wiedzieć dlaczego Trzeba tworzyć nową kategorię (22 prawa marletingu) I czemu komunikować wartości (marketing 3.0 kotlera), znać aktualne nowinki danego kanału i jego opcje (ot, była świeżo konferencja Mety i zmiany dotkną wszystkich). Mogę długo wymieniać co jeszcze trzeba, żeby osiągnąć poziom przyzwoity, żeby zajmować się SMM. Nie tylko dlatego, że w przeciwnym przypadku trafia się na Kryzysy 😉 może tylko ja mam takie poczucie, że kiedy robię coś po linii najmniejszego oporu i nie dowożę, to czuję się z tym źle. Nie mniej, klienci też się szybko orientują, że płacą tych kilkaset złotych i równie dobrze mogliby je wyrzucać przez okno, bo efekt jest taki sam. Bo nie da się sprzedawać i budować marki w ten sposób. A w tym maratonie nie ma nagrody za fakt, że sie cokolwiek wrzuca na sociale.
Więc nie, to nie nowe zjawisko, że ludzie wierzą, że internety robię oznacza gotówce i posty. I że klienci w to wierzą. Trzeba po prostu edukować i liczyć, że każda zmora znajdzie swojego amatora: klienci dostają to, za co zapłacili. Jeśli marka jest Canvą i Chatem, to to dokładnie dostają. Marki, które chcą być jakieś – mają wiele mądrych, ciekawych i wyjątkowych osób.