Stety lub nie, prowadzenie biznesu oznacza, że musisz radzić sobie z ludźmi. Negocjacje, pracownicy, partnerzy biznesowi, rozmowy z urzędnikami – to wszystko sytuacje wymagające “umiejętności międzyludzkich”.
Nie jestem “peoples people”, jak mawiają Anglicy. Nie umiem w ludzi. Ale może właśnie dlatego, że wymaga ode mnie to więcej zaangażowania, skupienia i uczenia się, mogę wam coś poradzić w tej materii.
Dobra karma, bądź dobry dla ludzi i te sprawy
Z jednej strony zastanawiam się nad tym po co mam to pisać – przecież to OCZYWISTE. Ale z drugiej – wiem jak ludzie się zachowują. I wiem co za chwilę prawdopodobnie pojawi się w Twojej głowie. Ale po kolei.
Jeśli będziesz miły/a dla ludzi, oni będą mili dla Ciebie. Chwal swoich pracowników, dziękuj ludziom za różne rzeczy, mów pozytywne komunikaty i staraj się o drobne gesty, które sprawiają ludziom przyjemność. W Likable Media – jednak ze znanych amerykańskich agencji, od czasu do czasu organizowane są dni pracowników. Konkretnych pracowników. Np. dzień Holly ze sprzedaży. W ten dzień ludzie przynoszą balony, kwiaty, tort itd. Holly nie była najlepszą pracowniczką firmy. Ale to dzień, w którym docenia się tego jednego pracownika, dzięki któremu firma działa dobrze, bo on pracuje dobrze.
Kiedy ostatnio wysłałeś odręcznie napisane podziękowania dla klienta albo partnera biznesowego? A dlaczego nie? To 5 minut pracy. 2 zł za znaczek i kopertę. Wysiek żaden, a przecież możesz sprawić komuś ogromną przyjemność.
Kiedy ostatni raz podziękowałeś pracownikowi za to, że robi coś dobrze. Nie wybitnie, nie świetnie, po prostu za to, że jego praca jest generalnie stale dobra? Łatwiej nam krytykować, kiedy coś jest źle niż chwalić “bez powodu”. Pewnie marudzisz na klientów, którzy nie zostawiają pozytywnych recenzji, ale zawsze się przypomną z czymś złym. Ty też tak robisz, jak widzisz 😛
I wiem, co pomyślisz: ale to, że ja będę miły/a, dobry/a itd. nie oznacza, że karma wraca, są źli ludzie, mogą mnie krzywdzić itd. Oczywiście, że tak. Bycie dobrym nie jest lekiem na całe zło. Ale jeśli nie będziesz dobry, to jeszcze nie słyszałam, żeby ktoś był z tego powodu szczęśliwy, żeby mu się dobrze wiodło i żeby w dłuższej perspektywie czasu było wszystko ok.
Słuchaj, waliduj i mirroringuj
Pewnie tak jak ja, nie jesteś ani fanem coachów, trenerów, NLP i innych tego typu spraw. I pewnie tak jak ja krzywo patrzysz na ten nagłówek. Słusznie. Brzmi słabo. Nie tylko językowo 😉 Ale to co się pod tym kryje – już mniej.
Biznes, to nic innego jak rozwiązywanie cudzych problemów. Serio. Jeśli masz za długie włosy i nie masz “fryzury” (problem) to rozwiązaniem jest fryzjer. Jeśli słabo Ci działa fanpage (problem), to idziesz do agencji, która się tym zajmie. Przykładów można by mnożyć.
Pierwszą zasadą rozwiązania problemu jest… wysłuchanie go. Prawdziwe wysłuchanie go. A to trudna umiejętność. Naprawdę. Wiem, że dwoje uszu, żebyśmy więcej słuchali itd., ale ludzie kochają mówić o sobie. Wszyscy to robimy. No, prawie wszyscy. A kluczem jest właśnie przełamanie się. Posłuchaj czasem tego, co mówią Twoi klienci. Twoi pracownicy. Może czasem to będzie głupie, może to czasem będzie złe, może… ale posłuchaj. Naucz się słuchać. Nie słuchać na zasadzie, że ktoś mówi, a ty milczysz i myślisz co za chwilę powiesz. Aktywnie słuchać, żeby faktycznie do Ciebie doratło co jest mówione.
Czasem słuchanie się kończy. Pora na walidację. Czy na pewno dobrze zrozumiałeś/aś to, co usłyszałaś? Proces nadawania i odbierania komunikatu wydaje się mega prosty. Jedna osoba mówi, druga słucha, wszyscy znamy znaczenie słów – co może pójść nie tak?
Bardzo wiele rzeczy. Nie będę wchodzić w semantykę i niuanse, ale uwierz, że to co mówisz i to, co ktoś inny słyszy to są różne komunikaty. Dlatego ważna jest walidacja. Sprawdzenie czy dobrze rozumiem mojego rozmówcę. Łatwo jest uznać, że tylko nasza interpretacja jest słuszna. A autor może zupełnie coś innego miał na myśli. Plus – jeśli dokonujemy walidacji, ludzie to lubią. Upewniają się w tym, że ktoś ich słuchał. A to naprawdę miłe uczucie.
I trzeci element – mirroring. Jeśli przeszedłeś/aś jakieś szkolenie ze sprzedaży (dobre szkolenie) lub masz wiedzę z socjologii lub psychologii to wiesz, że mirroring jest bardzo ważny i skuteczny. O co chodzi? Jak sama nazwa wskazuje, chodzi o lustrzane odbicie rozmówcy. Nie tylko w gestykulacji, chociaż wykorzystanie tego podczas procesu sprzedażowego wyraźnie zwiększa szanse na zamknięcie transakcji, ale ogólnie. Odbijaj emocje, myśli, zachowania. To nie znaczy, że masz się ukrywać ze swoimi albo udawać kogoś, kim nie jesteś – absolutnie! Staraj się pogodzić bycie sobą z odbijaniem innych. Jak? Sama jeszcze szukam sposobu, ale jak znajdę – dam znać 😉
Spirala emocji
Złe emocje się nakręcają. Łatwo wpaść w spiralę negatywnych emocji – zawsze to powtarzam przy okazji kryzysów. Jeśli ktoś jest wkurzony i Ty się wkurzysz i to pokażesz, to dalej już będzie tylko gorzej.
Ale analogicznie – pozytywni ludzie przyciągają pozytywnych ludzi. Nauczyłam się tego “in a hard way”, kiedy miałam okres, w którym miałam depresję. Ludzie unikają ludzi smutnych, bo sami stają się smutni. Poza tym ich po prostu nie lubią.
Znów, to nie chodzi o udawanie. Są różne sposoby, żeby z tym walczyć. Jeśli nie wynika to z choroby, takiej jak depresja, smutki i złe emocje zazwyczaj są chwilowe i wynikają, często, z nieistotnych sytuacji, którym nadajemy większą wagę niż powinniśmy. Stojąc w korku denerwujemy się na cały świat, smucimy się, jeśli coś nie poszło po naszej myśli itd.
Prowadzę szkolenia i wystąpienia – w tym wypadku nie ma mowy o tym, żebym była nie w sosie. To szybko udzieli się widowni czy uczestnikom szkolenia. Dlatego staram się zawsze mieć kilka rzeczy, które mi pomogą z humorem. Nie muszę tryskać radością, ale nie mogę ociekać smutkiem. Wesołe piosenki, czekolada, planowanie jakiejś przyjemności dla siebie, sport – to tylko niektóre ze sposobów, żeby zapewnić sobie szybkie endorfiny i zarazić innych dobrym humorem.
To tylko niektóre z rzeczy, które warto robić, żeby zjednać sobie ludzi. A jakie są wasze sposoby?
Bardzo ciekawy tekst! Muszę przyznać, że nie zgadzam się do końca z tezą, że bycie miłym i pozytywnym jest panaceum na wszystkie problemy w biznesie. Owszem, jest to ważny element, ale nie można zapominać, że czasem trzeba też postawić granice i być asertywnym. Nie można być “nice” za wszelką cenę, bo to może prowadzić do bycia wykorzystywanym.
Zgadzam się, że ważne jest aktywne słuchanie klientów i pracowników. To kluczowa umiejętność, która pozwala lepiej zrozumieć ich potrzeby i problemy. Ale równie istotne jest umiejętne wdrażanie rozwiązań, a nie tylko samo słuchanie. Dobrze, że autorka wspomina o “walidowaniu” i “mirrorowaniu” – to bardzo cenne wskazówki.
Podsumowując, artykuł dostarcza wielu wartościowych spostrzeżeń na temat relacji interpersonalnych w biznesie. Ale moim zdaniem kluczem jest znalezienie złotego środka pomiędzy empatycznym podejściem a zachowaniem zdrowych granic. Same życzliwość i pozytywne nastawienie to za mało – potrzebna jest też doza asertywności i umiejętność rozwiązywania trudnych sytuacji.
Hej 🙂 dzięki za komentarz. Dla mnie stawianie granic i bycie osobą asertywną w żadnym wymiarze nie stoi na drodze do bycia miłym. Miły nie oznacza zgadzanie się na wszystko. Mówienie “nie” nie jest niemiłe i fakt, że myślimy o tym w ten sposób jest błędny. Prosty przykład: “nie wsadzaj ręki do ognia” jest przecież miłe, bo dbasz o kogoś i starasz się, żeby się ta osoba nie poparzyła. A stawiasz granicę.
Miły nie jest potulny.